Po prostu do nas przyszedł. Tym samym ułatwił mi podjęcie
decyzji o posiadaniu kota. Wzbraniałam się długo, ale skoro sam nas znalazł…
Pierwsze chwile u nas...
Zawładnął naszymi sercami doszczętnie. Miał być kotem
podwórkowym, ale szybko kanapa stała się jego miejscem.
Jak to mały kociak,
sporo psoci, nawet więcej niż sporo! Obawiam się powoli o stan naszych kanap i
drewnianych mebli… Jest bardzo towarzyski i biega za nami niczym
psiak. I bardzo lubi dzieci. Ma charakterystyczną plamkę na nosie :-)
Molestuje moje kwiaty i zostawia ślady na oknach...
Wszędzie wsadza swoją kocią mordkę...
Biega w bębnie pralki niczym chomik...
Jak poskromić taki żywioł ???
Bronisław to kotek z charakterem, zobaczysz Pańcia jaki z niego spokojny, stateczny kocur wyrośnie:))
OdpowiedzUsuńTrudno mi w to uwierzyć, ale mam nadzieję że tak będzie :-)
OdpowiedzUsuńNie mam jakos szczęścia do kotów, choć je uwielbiam; wszystkie, Imbryk, Bajeczka, Fenia, Toster odeszły nam do kociego nieba. Teraz mam okres bezkoci i tęsknię za tym kocim nonszalanckim urokiem egoistycznego psotnika, za cichymi łapkami o zmierzchu. Przytulenie dla Bronka i familii.
OdpowiedzUsuńOh!! so beautiful! I have two cats ( I love them so much!!).
OdpowiedzUsuńYour blog is very pretty, I can't understand your language... I speak spanish!!! (And I try to learn english).
Greetings from Chile
Scarlett
Jaki śliczny !
OdpowiedzUsuńImię godne jak prezydent nasz :)
Zapraszam do mnie http://madeinpaulina.blogspot.com/.