sobota, 21 stycznia 2012

Wełniana narzuta

Jeszcze do niedawna kojarzyły się z totalnym kiczem i bezguściem. Teraz weszły na salony i to w dosłownym znaczeniu. Nie mogę się doczekać kiedy w letnie wieczory otulę się nią na tarasowej ławeczce...


4 komentarze:

  1. Czapki z głów!!!!! Jak dla mnie rzecz nieosiągalna
    (do zrobienia)...brak takich pokładów dokładności i DETERMINACJI!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Kolory trochę przekłamane.
    Jula, to tylko tak wygląda, tak naprawdę to totalna prościzna. Wpadam w trans i brakuje mi determinacji - by przestać!!! Robię, aż skończy się zapas wełny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiorka,padłam! :-)
    Przepiękny pled,bardzo mi się podoba!
    I już mnie korci,żeby złapac za moje zapasy naturalnej bawełny Alize,ale hm....kiedy?....
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
    Maja

    OdpowiedzUsuń