Witam w Nowym Roku i życzę, aby był dla Was bardzo twórczy!
Kiedy je zobaczyłam, wiedziałam, że nie będę mogła im się oprzeć. No i są moje. Najbardziej lubię właśnie taką wiklinę – nieokorowaną, w różnych odcieniach, taką sielsko – wiejską. Oczywiście od razu wyciągnęłam materiały i zaczęło się szycie wkładek do środka. Z założenia miały być nieco inne – u góry tradycyjnie wywijane. Okazało się, że to nie takie proste, bynajmniej dla mnie ;-) i powstała wersja bez wywinięcia. Im dłużej na nie patrzę, tym bardziej wierzę w to, że tak jest lepiej, bo nic nie zasłania urody i prostoty koszyków. Na wszelki wypadek projekt wkładki z wywinięciem mam już w głowie, a piękny materiał w truskawki lub czereśnie (jeszcze nie podjęłam decyzji) czeka w internetowym sklepie… Druga wersja będzie na letnie dekoracje stołu na tarasie.
Oczywiście nie skończyło się tylko na zakupie koszyków. Przybył mi kolejny wiklinowy snopek. A na nim szybko pojawiły się materiałowe kwiatki. Spotkać można je na wielu blogach, ale mi kojarzą się z Ilooką. Oj, chyba dosyć już tej zimy, a na pewno świątecznych ozdób!
ZERO KOMENTARZY... PEWNIE MAŁO KTO WIE ZE WROCIŁAM:) ALE JA WIEM, PODZIWIAM I POZDRAWIAM:)
OdpowiedzUsuńOLDZOWA
ze wrociłas... mialo byc:)
OdpowiedzUsuńoldzowa
Piękna snopkowa ozdoba, kwiatki są prze prze przeurocze. A koszyki ekstra klasa.
OdpowiedzUsuńKoszyki urocze, myślę że z wywinięciem straciły by naturalność i prostotę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.M.